Maksiątko znów chore. Wirusa przyniosło i zaraziło Kubalona, więc weekend z głowy. A jak Maksiątko chore to codzienne problemy z jedzeniem, przeradzają sie w mega problemy z jedzeniem. A wtedy zaczynają się negocjacje, że jeszcze 10 łyżek, albo trzy kawałki i Mama Magda odpuści.
Dziś Maksio siedząc na kanapie powiedział nagle:
- Wiesz co Mamo, jak ja wrócę do przedszkola i będziemy wychodzić na dwór, to ja znów nie będę mógł biegać, bo będę po chorobie. No świetnie!
( i dalej tonem lekko oskarżycielskim) Bo wiesz co, ja to powinienem codziennie MUSIEĆ zjeść i już, a tak to ja siedzę, jem mało i potem choruję. I tak to się kończy...
W tym momencie Mama Magda podjęła decyzję. Koniec negocjacji. Nie będzie syn pluł nam w twarz...
sobota, 6 marca 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz