Maksik

Lilypie Kids Birthday tickers

Kubuś

Lilypie Third Birthday tickers

wtorek, 27 kwietnia 2010

Nie o dzieciach. Dla dzieci.

Mama Magda się posypała. Prawda taka. 10 kwietnia. Nie chciało jakoś z niej to zejść. Jakoś poczuła, ból tych wszystkich zostawionych Matek, zrozpaczonych Mężów, osieroconych Dzieci. Tak jakby to dotyczyło jej. A nie dotyczyło. A mogło. Bo mieli podobny wiek, bo kogoś kochali, bo słyszeli "Tato, Kochanie, Córeczko".
Mama Magda się nie spodziewała tego po sobie. I zwolniło życie jej. I się mało chciało. I się dużo myślało. I naprawiło się dzięki temu kilka rzezy i zaniedbało się kilka rzeczy. Patrz - pisanie na ten przykład.
Komputer się nawet popsuł. Zagubił gdzieś wszystkie zdjęcia z ostatnich 7 lat. Na złość chyba...Albo...
Ale już oddał.
I już wracamy do życia.
Powoli.
My tak...
Chciała Mama żebyście Chłopcy wiedzieli.

czwartek, 8 kwietnia 2010

38 stopni w skali Celsjusza








Kiedy się ma taką temperaturę z przyczyn bliżej nieznanych i nagłych, to nie należy jednakowoż spoczywać na laurach i nic nie robić oprócz cierpienia. Drugorodny uważa, że tak wysoka temperatura jest czynnikiem jak najbardziej stymulującym do nowych życiowych wyzwań.
Dlatego razem z temperaturą postanowił dziś poćwiczyć stanie. I wyszło mu! Po raz pierwszy! Nie raz, nie dwa a co najmniej trzy. Po prostu. Wstał i stał.
Mama Magda tydzień temu miała taką temperaturę. I mimo tego, że nie musiałaby ćwiczyć stania, to była to ostatnia rzecz o której marzyła...Dlatego ustawicznie ćwiczyła leżenie. Ale i tak słabo poszło...
A tu proszę. Siurpryza!

Retrospekcje świąteczne

Trochę te Święta w tym roku były dziwne...Z jednej strony nie dojechał do nas Wujek Bartek, z drugiej strony dojechał dawno nie widziany Dziadek Kasjan. Jajka nie wyszły( dopiero w niedzielne popołudnie Tata Adam się przyznał, że zapomniał dodać octu do barwników. Wcześniej zarzekał się, że wszystko było ok). Ze święconką poszli tylko Tata Adam i Kubalon, bo Mama Magda miała resztki anginy, a Maksiątko tradycyjnie chore na milionową z kolei bakterię.
 Jedzenia było w bród, ale nie bardzo chciało się jeść. Ciocia Aga przyjechała na lanoponiedziałkowe śniadanie i za chwilę już poszła. Hiacynty nie zakwitły na czas, a ciasto się nie dopiekło. 
A potem był już wtorek.


Tak było w Maso Corto

Tuż przed Świętami Wielkiej Nocy. Dane jednak było tylko Tacie Adamowi i Pierworodnemu. Reszta drużyny jak zwykle podziwiała warszawskie pejzaże:-)







sobota, 3 kwietnia 2010

Maksiowy tekst dnia

Na gorąco. Tata Adam ogląda mecz. Hitowy. Podobno. Lech-Legia. Kiedy mecz kończy się przegraną Legii, Tata Adam komentuje krótko acz treściwie: "Kurde!".
Maksio na to:
"Tata ale to jest brzydkie słowo! Prawda Mama?(Mama potwierdza, cóż ma robić. Wie, że właśnie wrobiła Tatę Adama).
Maksio kontynuuje: 
"Wiesz, u nas nawet w przedszkolu nikt tak nie mówi! Nikt! A Ty ciągle: kurde,kurde,kurde,kurde,kurde,kurde (i tak z usprawiedliwioną niby lubością następne milion razy).

No i weź tu bądź mądry i wyciągnij konsekwencje. Bo używał, czy jednak nie używał????