Maksik

Lilypie Kids Birthday tickers

Kubuś

Lilypie Third Birthday tickers

środa, 31 marca 2010

Mam 5 lat, mam 5 lat, niech żyję, żyję Nam!




W sumie to ten tort i goście byli dzisiaj lekko zbędni. Najważniejsze, że Maksio jeden tort skonsumował w przedszkolu, tam też otrzymał laurki i wiele słów uwielbienia. A w domu najważniejszą rzeczą okazał się wehikuł Tajemniczej Spółki. Samochód z kreskówki o Scoobie Doo i jako dodatek figurki postaci. I właściwie nawet nie chodziło o samego Scoobiego, co o figurki potworów i duchów. Jak to jednak człowiek nie zna własnego dziecka...Mama Magda dałaby sobie rękę uciąć, że główną atrakcją będzie figurka Scoobiego!
A poza tym wniosek z dzisiejszego dnia. Nie należy pytać dzieci, które prezenty podobają im się najbardziej. Gdyż dzieci są prostolinijne i szczere i udzielają odpowiedzi zgodnych z ich odczuciami. Dlatego Prababcia Jadzia mogła się poczuc urażona faktem, że jej prezenty znalazły się na końcu listy nie znajdując uznania w oczach Drogiego Jubilata. Mama Magda czuła się niezręcznie widząc minę Prababci...z drugiej strony, trzeba było wymyślić jakąś inną klasyfikację prezentów...
A tak wyglądał Maksio w pierwszej minucie po urodzeniu. Czyli 5 lat temu:-)
Pierwsza minuta życia Maksiątka, była też pierwszą minutą nowego życia Mamy Magdy i Taty Adama. 5 lat minęlo tak szybko, że naprawdę aż trudno dziś uwierzyć, że aż tak. Ale każda minuta była warta wszystkiego. Dziękujemy Ci Synku! Wszystkiego Najlepszego! Mama, Tata, Kubuś.

Mój pierwszy pulpet









Maksio jadł pulpeciki z indyka zrobione przez Babcię Mariolkę. Kubuś wpatrywał się w nie łapczywie. Mama Magda posiada serce, więc postanowiła dać Kubusiowi spróbować tych specjałów, zamiast słoikowych zupek.
Pulpet został pochłonięty ze smakiem, czego niestety nie widać na zdjęciach. Jakieś takie dziwne momenty się zapisały w kadrze:-o
Ale jak Kubuś się krzywi, to nie zawsze oznacza, że danie mu nie smakuje. Raczej tak wygląda testowanie nowych smaków.
Z drugiej strony nie opanował jeszcze plucia. Na co jednakowoż Mama Magda jest przygotowana. Nie znasz bowiem dnia ani godziny...

Kubuś w obiektywie Maksia





Jak na swoją pierwszą sesję zdjęciową to fotograf Maksio spisał się całkiem nieźle:-).
Ale z takim modelem trudno zepsuć zdjęcia...:-0.
Powiedziała Mama Magda i poszła dalej puchnąć z dumy.

wtorek, 16 marca 2010

Żegnaj wanienko- witaj Wanno!




Dzisiaj Kubalinek po raz pierwszy kąpał się w dużej wannie, a to za sprawą fantastyczniej maty dla maluchów. Na początku był lekko onieśmielony, ale póżniej trzeba było się nieźle namęczyć, żeby go utrzymać w miejscu, bo za punkt honoru wziął sobie raczkowanie po wannie. Z raczkowania zdjęć brak, bo Mama Magda i Tata Adam byli dość mocno skupieni, na ogarnięciu Drugorodnego i niedopuszczeniu do niekontrolowanego zanurzenia.

Łzy kibica

Mama Magda postanowiła w niedzielę obejrzeć zawody pucharu świata w skokach narciarskich, gdyż Mama Magda bywa kibicem sportowym. Głównie tych sportów, w których zawodnicy z jej rodzimego kraju odnoszą sukcesy. Wtedy dużo łatwiej jest być zapalonym kibicem.
Ale, ale - niedzielne zawody. Pierworodny spojrzał z politowaniem na Mamę Magdę i zapytał: "A po co?". Znaczy, a po co oglądać. Mama Magda na to, że chce zobaczyć czy Adam Małysz wygra. Maksiątko z wyraźną irytacją: "A co Ty nie wiesz kto wygra? To ja Ci powiem: Simon Amman!".
Jakaś racja w tym była, ale żeby nie odbierać sobie jednak przyjemności przeżywania jakiś uniesień sportowych, Mama Magda namówiła Maksiątko na oglądanie Małysza.
I był to zasadniczy błąd. Gdyż. Jak się okazało Adam Małysz był po pierwszej serii dopiero 13. (Oglądanie Mama Magda zaczęła od drugiej serii, więc ta informacja spadła jak grom z jasnego nieba i wywołała u Pierworodnego gromkie: No nieeeeee! Nie oglądam!"). Ale kiedy Adam Małysz w drugiej serii skoczył rewelacyjnie, Maksio wyraźnie zainteresował się zawodami i zaczął odliczać kolejne oczka w Małyszowym skoku po złoto. I niestety po awansowaniu naszego Orła z Wisły o 12 pozycji do góry uwierzył, że nareszcie dożył dnia, żeby świadomie zarejestrować sytuację, w której nasz skoczek osiąga najwyższe podium. Oczekiwanie było tak wielkie, że kiedy komentator ogłosił, że mimo gorszego skoku zwycięstwo przypada Ammanowi, z oczu Maksia trysnęły łzy rozpaczy. Bo On naprawdę wierzył, że to jest taki dzień, w którym po prostu musi zatrzymać się dobra pasja Ammana...Niestety. Nie musi.

PS: Rozpacz i łzy słabo widoczne na zdjęciu, bo aparat jest też słaby. I trzymajmy się tej wersji chociaż Tata Adam myśli zgoła inaczej.

Tymuś ma 5 lat!













Nie byle co! Żyj nam długo Kochany, miej ciekawe życie, spotykaj życzliwych ludzi i zawsze pamiętaj:
"Always look on the bright side of life"

STO LAT:-)

Projektant mody



Mama Magda wraca z pracy i widzi jak Pierworodny z zapałem zapisuje wierszyki na temat swojej miłości do brata Kubulinka na...spodniach. W rozpaczy krzyczy: "Synu, ale co Ty robisz, przecież te dżinsy są zupełnie dobre, a poza tym długopisowe elaboraty się nie spiorą! Na co Maksiątko z uśmiechem odpowiada: "no i bardzo dobrze, bo nudne były te spodnie".

W ogóle ostatnio wygląd ma duże znaczenie dla Pierworodnego. Już nie da sobie wcisnąć rano ubranka przyszykowanego przez Mamę Magdę. Zawsze musi coś zmienić, ma ulubione rzeczy i o zgrozo! potrafi wieczorem zaplanować w co się następnego dnia ubierze:-O
 A ostatnio nawet powiedział, że już niedługo są jego urodziny i warto, żeby Mama Magda pomyślała o prezentach. Sugestia była natychmiastowa: nowy samochodzik, książka i uwaga! -NOWE UBRANIA...
Skąd się to wzięło???? Jacykowa nie zna, siostry brak...
Chociaż ostatnio oglądając jakąś gazetkę wspólnie z Lenką, próbował ją zainteresować historią, która przydarzyła się głównym bohaterom.
Lena popatrzyła Maksiowi przez ramię i powiedziała "No patrz, jaką ta Velma ma piękną sukienkę"...

Poranki






















U Kubalona wyglądają tak - ze zrozumiałych względów - od niedawna, u Maksiątka - odkąd Mama Magda sięga pamięcią. Urocze to i daje zaspanym jednak o 7 rano Rodzicom, chwilę na jakie takie dojście do siebie.

Uwaga śledzie, bo Kubuś jedzie!







Więcej zainteresowania wzbudziło w Kubalonie samo składanie nowego środka transportu niż właściwa  jazda, ale do zdjęcia raczył się przejechać wzdłuż korytarza. Jeszcze trochę a doceni uroki wiatru we włosach, ale do tego potrzebne jest opanowanie nauki wlasnonożnego odpychania się. Czekamy. A właściwie to czeka mała furka...

sobota, 6 marca 2010

Maksiowy tekst dnia

Maksiątko znów chore. Wirusa przyniosło i zaraziło Kubalona, więc weekend z głowy. A jak Maksiątko chore to codzienne problemy z jedzeniem, przeradzają sie w mega problemy z jedzeniem. A wtedy zaczynają się negocjacje, że jeszcze 10 łyżek, albo trzy kawałki i Mama Magda odpuści.

Dziś Maksio siedząc na kanapie powiedział nagle:

- Wiesz co Mamo, jak ja wrócę do przedszkola i będziemy wychodzić na dwór, to ja znów nie będę mógł biegać, bo będę po chorobie. No świetnie!
( i dalej tonem lekko oskarżycielskim) Bo wiesz co, ja to powinienem codziennie MUSIEĆ zjeść i już, a tak to ja siedzę, jem mało i potem choruję. I tak to się kończy...

W tym momencie Mama Magda podjęła decyzję. Koniec negocjacji. Nie będzie syn pluł nam w twarz...

środa, 3 marca 2010

Kąpielowo



Taki duży chłopak jak Kubalinek nie może przecież leżeć w wannie jak niemowlak....
Dlatego wczoraj Tata Adam zarządził zwrot i teraz kąpiel następuje w pozycji siedzącej po prawej stronie wanny, a nie po lewej. Z okazji wielkich zmian, Maksiątko podarowało Drugorodnemu na czas mocno określony( czyli na czas jednej, słownie: "jednej", kąpieli) swój samochodzik zmieniający kolor. Samochód utonął natychmiast i tyle było z niego wannowego pożytku. Łódka na szczęście nie utonęła. Jak to łódka. Sztormów Kubalon jeszcze nie opanował. Zwrot "do czasu" byłby jednak na miejscu.

Groźny przeciwnik pokonany!

Podróż


Kubalinek wybrał się po zakupy. Wziął wielką torbę, pełną innych toreb, zarzucił sobie na ramię (naprawdę zupełnie sam!), przeszedł mozolnie przez cały długi korytarz. A potem usiadł i z lubością zaczął obgryzać troczki od torby...Swoją drogą Kubalon pała ostatnio wielką miłością do wszystkich możliwych troczków, które spotyka na swojej drodze. 
Ale po co była cała ta podróż przez pół mieszkania???? Widocznie Drugorodny poczuł, że miejsce konsumpcji, jest równie ważne co samo menu....





9 miesięcy i 3 dni



Podsumowania zwykle robi się podczas okrągłych rocznic. Zwykle. Ale życie z dziećmi u boku jest dość niezwykłe, dlatego Mama Magda robi podsumowanie bez okrągłej rocznicy. Również jednak dlatego, że tak jej na to te dzieci pozwoliły, co dość mocno obrazuje ostatnią sytuację rodzinną. Kubalon kochany 9 miesięczniak plus 3 dni potrafi:

- raczkować w tempie małej rajdówki
- sam siadać
- dość dużo mówić w swoim języku i niewiele w zrozumiałym ( oprócz "ej" i "ma-ma")
- uśmiechać się bez przerwy i robić ulubioną minę zwaną przez Panią Jagodę "wąchaniem kwiatków"
- bawić się swoimi zabawkami przez 5 minut
- zjadać wszystko co się poda
- namiętnie klęczeć i próbować dostać się do wszystkich dotąd niedostępnych rzeczy
- bez przerwy zamykać drzwi przycinając sobie nie raz palce


i pewnie miliony jeszcze innych rzeczy,których Mama Magda po prostu nie widzi, widząc Drugorodnego dzień w dzień. Ale wyżej wymienione umiejętności i tak robią na Niej ogromne wrażenie:-ooooo