Maksik

Lilypie Kids Birthday tickers

Kubuś

Lilypie Third Birthday tickers

środa, 30 września 2009

Przekręcanki




Kubalinek uwielbia swoją matę edukacyjną. Edukuje się dzięki niej na wszystkie strony. Do tej pory głownie chodziło o rozmowy ze zwierzątkami i ściąganie ich na dól. Ale od kilku dni mata służy głównie do pomocy przy przekręcaniu na brzuszek. Szkoda, że tylko na jedną stronę na razie, ale dobre i to na początek:-)

Wierszokleci i poeci...


...są na świeci...Hi,hi,hi śmieje się pod nosem Mama Magda, bo tylko na tyle ją stać...Jeśli idzie o wiersze to słabo jej to idzie...proza lepij,hi,hi,hi...
Mama Magda przeprasza za wstęp, ale taki jakiś humor dzisiaj ją naszedł był:-). Do meritum, do meritum kobieto! Dziś Maksio z nudów zaczął tworzyć. Mama Magda nie klasyfikuje TWÓRCZOŚCI syna. Prezentuje i zostawia do oceny Państwu wszystkim. Aha, pisownia oryginalna ze słownictwem Maksiątka.

1. Kapusta
Mamma mia zielona pietruszka
powiedziała kapusta
Z łatwością, bez problemu
rozłupiła sobie orzeszki
dokładkę orzeszków zrobiła
i jeszcze i jeszcze i jeszcze
aż padła i nie mogła wstać.

2. Historia jednej maliny

Malinka sobie poszła na spacer. Mama musiała iść do pracy. Malinka wrociła do domu sama. Chciala się pobawic ze swoim bratem Kubusiem który ma 4 lata tak jak ona. Bawili się w najlepsze i nie zauważyli, że deszcz się zbliża. No i szybko jak zobaczyli ciemne chmury wszystko zabrali i uciekli przed deszczem. Wieczorem wrócili rodzice i dzieci powiedzieli :-) jak fajnie się bawiły.

3. Z życia cukierka jednego

Cukierek kiedyś sobie szedł
Urósł taki wielki że
aż strach
bo miał 10 lat
aż tak!



niedziela, 27 września 2009

Choroba cz 2
























W piątek Maksik sprzątał razem z Panią Galą. Pani Gala nie była zbyt zadowolona ze swojego pomocnika, bo jak umył podłogę to mieliśmy małą powódź...I bez przerwy pani Gala pytała czy Maksiowi na pewno nie chce się spać:-). Mama Magda też się o to modliła w skrytości ducha...Ale nie wyszło..
A to był dopiero drugi dzień w domu...lekarka mówi, że ma być co najmniej siedem...Znikąd pomocy, znikąd...:-)

piątek, 25 września 2009

Choroba






Choroba się zbliżała, zbliżała i w końcu zaaatakowała Maksia. Wirusówka, trochę kaszlu jak u starego palacza, czerwone gardło i lekko przytkany nos. To choroba dała od siebie. Niestety nie potrafiła zapanować nad wybuchowo - energicznym charakterkiem pierworodnego. Mama Magda, żeby nie zwariować z dwójką dzieci sama w domu, wymyśla coraz to nowe zajęcia dla Maksia. Brak zajęć oznacza ból głowy( Mama Magda), porzucenie (Kubalon), totalne marudzenie i brak jakiegokolwiek posłuchu u Matki i Ojca (Maksiątko). Wczoraj Maksio prawie sam ugotował sobie obiad.


niedziela, 20 września 2009

Ostatni dzień lata...





...przyniósł niespodziankę. "Mamo umiem jeździć" - zakrzyknęło Maksiątko i...pojechało! I tak mu zostało:-)

Going up, going down





Mama Magda patrzy i oczom nie wierzy...Kubalon rośnie i z dnia na dzień umie coraz więcej, a Maksiątko zaczęło się pieścić przy mówieniu, bawić zabawkami Kubusia a dziś rano...próbowało zmieścić się do wózka...Mama Magda czytała w mądrych książkach, że to normalne...ale jednak dziwne...

Sobotnie przytulanki




Chłopaki naprawdę się kochają:-)

Kubuś ćwiczy...




...intensywnie, spokojnie acz z zapałem. Uśmiecha się i konwersuje z panią rehabilitantką. Na razie spotykają sie raz w tygodniu i Mama Magda ma nadzieję, że to wystarczy i za jakiś czas Kubalinek przestanie układać się w "rogalik" a zacznie w "strunę":-)

środa, 16 września 2009

O tym jak Kubalinek zawstydził Mamę

























I wreszcie przyszedł ten okropny dzień. Kubalinek musiał mieć pobraną krew. Po raz pierwszy w życiu...Mama Magda wzięła Tatę Adama do pomocy i o 10 rodzinna ekipa stawiła się w gabinecie pobrań. Kubulek uśmiechnięty jak ta lala, w końcu aż trzy panie pielęgniarki go obsługiwały. Na raz...Mama Magda chciała trzymać za rączkę, całować i przytulać, ale zanim w ogóle wszystko się zaczęło, Mama Magda się popłakała i Tata Adam musiał wkroczyć do akcji. I Kubalinek zawstydził Mamę, bo popłakał owszem ale troszkę. Mama Magda bardziej:-). I panie chwaliły Kubula, a Mama chwali Panie i dziękuje bo były super profesjonalne i bardzo miłe. I już po krzyku. I tylko kropeczka na rączce przypomina o porannych zdarzeniach...

poniedziałek, 14 września 2009

Ola




Chociaż podobno ostatnio "Księżniczka Ola":-0. Mama Magda chciała bardzo podziękować księżniczce, która zaproszona na obiad, usiadła, zjadła zupę, a wręcz wyczyściła miseczkę i z uroczą minką powiedziała "Piszna zupka!"...:-)

Maniery dobre?





Generalnie funkcjonuje obraz dziecka "idealnego". Najlepiej uśmiechniętego, elokwentnego, nieupierdliwego i kulturalnego do bólu. Mama Magda przyznaje, ze daje się czasami zapędzić w ten "idealny kozi róg"...Okazuje się że dzieci jednak mają swój rozum i wiedzą, że życie ideała jest nudne do bólu. Ot przykład. Sobotnie niezobowiązujące spotkanie pod hasłem "ostatni grill sezonu". Maksiątko i Matylda biorą talerzyki z szarlotka i ukrywają się w domu. Siadają kulturalnie nie przy stole tylko na parapecie i nagle słychać radosne "Ha, Ha a teraz będziemy mlaskac!!!!". I mlaskali i dobrze sie bawili!:-)

piątek, 11 września 2009

Menu
























Menu Kubalinka znacznie się powiększyło. Obecnie zawiera aż cztery pozycje: mleko (oczywiście!), tarte jabłuszka ( blee mamusiu nie będę jadł), soczek jabłkowy ( trochę mniejsze blee), soczek jabłkowo - marchwiowy ( lubię!). Swoją drogą Mama Magda kompletnie już zapomniała jak maluchy potrafią do perfekcji doprowadzić zaciskanie ust...Ale walczy, nie poddaje się...I czasami wygrywa nierówną walkę z zaciśniętą żuchwą.

PS: Mama Magda zapomniała napisać, żę Maksik ostatnio stworzył w przedszkolu dzieło artystyczne o nazwie "Wyścigowa Pietruszka". "Wyścigowa Pietruszka" składała się z pietruszki (wow), dwóch wykałaczek i dwóch krążków marchewki które tworzyły kółka. Zdjęcia nie ma, bo Mama Magda zapomniała zrobić, a dzieło szybko znalazło się w koszu gdyż a) zwiędło, b) zainteresowały się nim robaki. Ale to chyba po prostu była taki rodzaj sztuki "na chwile"...przemijającej...

poniedziałek, 7 września 2009

Kubusiowe "małe co nieco"





Kubalinek nie je. To znaczy nie to co trzeba. Zatkało się biedactwo i odmawia jedzenia mleczka. Ale brzuszek głupi nie jest i wysyła co jakiś czas sygnał "Halo jestem pusty". Dlatego Kubalinek pochłania wszystko co mu wpadnie w ręce. Pod słowem "pochłania" rozumiemy "pakuje do buzi", bo wkładaniem to już tego nazwać nie można. W szczególności jednak polubił smak książeczki o żyrafie i innych zwierzętach które głownie żyją w ZOO. A jak człowiek w dzieciństwie się do jakiś smaków przyzwyczai to potem trudno się odzwyczaić. I gdzie Mama Magda znajdzie później stek tygrysa na przykład????

niedziela, 6 września 2009

Maksio budowniczy





Pewnego dnia rano Mama Magda wstała a na środku salonu stał kojec?, pudełeczko?, no w każdym razie stałą nowa budowla która pierworodny zbudował dla drugorodnego nazywając po prostu "łóżeczkiem". Kubalinkowi bardzo się prezent spodobał:-)

Małe wyjaśnienie


Był piątek. Zeszły piątek. Mama Magda postawiła różowy kubeczek z soczkiem marchewkowo -brzoskwiniowo - jakimś tam na stole obok Maksiątka które grało na laptopie. Maksiątko poczuło pragnienie i postanowiło zaspokoić je natychmiast. Efekt: soczek marchewkowo-brzoskwiniowo jakiś tam zaspokoił TOTALNIE pragnienie nowego laptopa, a w szczególności jego klawiatury:-0. I laptop wyjechał na OIOM do serwisu...Ale już powrócił! Kochany, cały i zdrowy. Tylko jeden klawisz nie działa...ale Mama Magda udaje, że tego nie widzi. W końcu: "nobody's perfect"...