Maksik

Lilypie Kids Birthday tickers

Kubuś

Lilypie Third Birthday tickers

niedziela, 26 września 2010

Legia - Lech 2:1





Piątkowy wieczór był wieczorem piłkarskim. Tylko, że Mama Magda siedziała przed telewizorem, a Tata Adam i Maksio na nowiutkim stadionie Legii. Pierworodny po raz pierwszy zgłębiał tajniki stadionowych przyśpiewek, ale Tata Adam twierdził, że nie pytał o znaczenie słów które śpiewa...Tych na k... i na ch...
Ale najważniejsze i tak były emocje. Dobrze, że Legia wygrała, bo Maksiątko zapowiedziało, że jak Legia będzie przegrywać to on zacznie kibicować Lechowi, a wtedy Mama Magda nie wie czy Panowie wróciliby do domu w jednym kawałku...
Chociaż na stadionie siedzieli właśnie obok kibiców Lecha i po przegranym meczu, poznaniacy obrzucili ich butelkami. Plastikowymi co prawda, ale jednak. Żadna nie doleciała tak daleko, żeby Maksio mógł ją zabrać do domu na pamiątkę. Dostał natomiast flagę rozmiarów słusznych jak widać i z konieczności bluzę, bo było chłodno, a własną z wrażenia zostawił w samochodzie...

To był dzień









Czwartek. Ale jaki czwartek! Czwartek Mamy i Maksia. Tylko. Wyłącznie. Bo ostatnio - głównie przez chorobę Kubalona - Pierworodny był troszkę zaniedbany zabawowo przez najbliższą Rodzinę. Dlatego w czwartek Mama Magda postanowiła, że Maksio idzie na wagary.
Do Zoo, na pizzę a później do kina 3D. Było super! Próbowaliśmy namówić Maksiątko na wizytę w ZOO już od jakiegoś roku (był jakieś trzy lata temu i nic nie pamięta) ale Pierworodny uparcie, jak osioł odmawiał. Żeby jeszcze było wiadomo dlaczego. Ale odpowiedź była zawsze ta sama - nie bo nie. W końcu Mama Magda postawiła sprawę tak: Idziemy, jak się nie spodoba, to zawsze możemy wyjść, a jak nie spróbujesz to nie wiesz czy nie chcesz czy nie...
Spędziliśmy tam 3,5 godziny i żeby była jasność - nie ociągaliśmy się w ogóle. Nie weszliśmy tylko do gadów - Mama Magda ma ofidofobię, czyli lęk przed wężami i nawet dla dziecka nie była w stanie się przełamać. Próbowaliśmy też wejść do pawilonu z bezkręgowcami, ale po otworzeniu drzwi ukazał nam się po prostu las - bez klatek i takich tam. Ponieważ Mama Magda zdawała maturę z biologii to wiedziała, że bezkręgowce to zwierzęta:-O Konkretnych przykładów głowie po tylku latach brakło, więc nie weszliśmy na nieznany teren. Później wypatrzyliśmy na ścianie budynku wielki napis - BEZKRĘGOWCE, gdzie zamiast literki "O" był wielki pająk...
Kino 3D też było dla nas nowością i nie wiem kto się lepiej bawił. W niektórych momentach obydwoje zrzucaliśmy okulary krzycząc - "łaaaaa!!!"

Fajnie jest mieć dzieci bo pod pretekstem robienia im przyjemności sami korzystamy bezwstydnie z uroków dzieciństwa.

piątek, 24 września 2010

Dzień Ojca

U nas był dzisiaj. Bo Kubalon po raz pierwszy powiedział nagle, od niechcenia, w trakcie pokąpielowych przygotowań do snu głośno i wyraźnie "TATA". Trudno uwierzyć że dopiero teraz prawda?
A jednak...Już się Mama Magda miesiącami martwiła, że coś jest nie tak. Tata Adam do wyrodnych nie należy i w normalnym trybie spełnia swoje ojcowskie obowiązki. Nie porzuca, nie wyjeżdża, nie wybiera innych dzieci do zabawy - ale Tatą przez Drugorodnego nie chciał być nazywany. Pani doktor na jednej z kontrolnych wizyt zapytała jedynie czy dziecko pytane o Tatę zwraca wzrok na Ojca...No zwraca...Aaa, to nie ma się czym przejmować! Well...
No niby nie było się czym przejmować...Ale Mama Magda widziała, że Twardzielowi Tacie Adamowi przykro było...
Ale od dziś wszystko jest inaczej. Jest dwóch synów i dwóch krzyczy do Taty - TATA!!!


środa, 22 września 2010

Maksiowy tekst dnia

- Mamo a nauczysz mnie wszystkich pisanych literek?
- Nauczę synku, ale czemu akurat pisanych??? Przecież znasz literki i piszesz, umiesz czytać - to bardzo dużo.
- No tak, ale Pani w przedszkolu powiedziała, że jak chcemy pisać to pisanymi literkami, a jak ktoś nie umie, to ma zostawić w miejscu nieznanej literki kratkę i poprosić o pomoc.
- To bardzo dobrze, jak będziesz miał problem, to zostaw kratkę a Pani pomoże...

(Tu następuje napłynięcie łez do oczu Pierworodnego)

- No tak Mamo! Ale jak ja na przykład będę chciał napisać słowo "Maks" to będę musiał zostawić cztery puste kratki!I z tym iść do Pani!!!

(Coś tam zaczęło Mamie Magdzie świtać...)

Synku chcesz mi powiedzieć, że nie umiesz ŻADNEJ pisanej literki? W ogóle, ani jednej, nie umiesz napisać? (Czytać pisane umie - Mama Magda wie, sprawdziła)

- No tak, żadnej właśnie!!!!!!

- Kochanie, a ktoś u Was umie pisać pisane literki?

- No nie, nikt...

- No widzisz, nie przejmuj się nauczysz się szybko....

- Ale ja nie chcę chodzić z pustymi kratkami do Pani!!!!

Komentarz Mamy Magdy: Nadambitne dzieci bywają trudne we współżyciu. A w ogóle to Mama Magda musi się nauczyć grać w szachy. Maksiątko ma w przedszkolu klub szachowy i z kimś musi przecież ćwiczyć...
W rodzinie jedynie Wujek Bartek był mistrzem podstawówki w szachach. Ale Wujek mieszka w Poznaniu, a wirtualne rozgrywki na razie odpadają...

sobota, 18 września 2010

Ciasto Mamusi pyszniutkie. I do zabawy się przydało...

Naznaczony



Mamy Magdy wina. Sekundeczkę odwrócony wzrok i już krecha. Blisko było do skroni, ale tym razem się udało...Po raz pierwszy chyba w historii zdjęcie bez retuszu jest delikatniejsze i "bardziej wyględne" niż rzeczywistość.
W ogóle jakoś ostatnio dużo Kubalon ma wypadków - upadków. Jakaś taka czarna seria. Maksiątko takie kompletnie bezurazowe było, a tutaj co chwilę coś wypada. I rozpacz większa często niż sam ból. Rozczulać się lubi nad sobą Drugorodny... Bo ma jak w banku za każdym razem całusy i przytulanki...A przytulać to się lubimy, oj tak:-)

Maksiowy tekst dnia

Mamo a kiedy My umarniemy?
No nie wiem synku, nikt tego nie wie dokładnie...
Ale kiedy? za milion lat??
Za milion to nie...Ty za jakieś osiemdziesiąt może...
A ile to jest osiemdziesiąt lat?
Masz teraz pięć, to jeszcze mnóstwo czasu...
Aha. Czytaj dalej dobra?


Mama a na świecie to jest tak, że żyją dinozaury, potem umierają, potem żyją ludzie, potem umierają, potem znowu żyją dinozaury i umierają, potem znowu ludzie??? Bo mówiłaś, że dinozaury nie żyły razem z ludźmi, tylko ludzie po dinozaurach...

Co to jest sąd?
To takie miejsce, gdzie siedzą ludzie,którzy znają przepisy, czyli jaka kara należy się za jakieś przestępstwo.
I potem się idzie do wiezienia?
Czasami tak, jak się popełni przestępstwo.
To dlaczego Ty nie poszłaś do więzienia, jak dostałaś ten mandat za szybką jazdę? Popełniłaś przestępstwo przecież...

piątek, 17 września 2010

Wakacje. Pierwsze Kuby.





Wakacje były ale się skończyły. Niestety. Tam ciepło, tu zimno. Tam podają, tu trzeba samemu wziąć. Tam jakiś taki luz życiowy - tu napięcie wyczuwalne. A podobno tam jest kryzys a u nas dobrobyt. Wot siurpryza...
Statystyka wyjazdowa:
1. jedno zapalenia gardła - Kuba
2. jedna temperatura 39 stopni - Kuba ( Mama Magda zaznacza, że 4 godziny po zalogowaniu się w hotelu...Szybki Bill nie ma co)
3. wysypka z podejrzeniem ospy - Kuba - drugi dzień pobytu
4. 14 dniowa dieta złożona z makaronu bolognese, arbuza, brzoskwiń i niezliczonej ilości słodyczy tudzież lodów - Maks
5. cudem boskim i nocami jedna przeczytana książka i dwie gazety - Mama Magda
6. przeziębienie - Mama Magda - w dniu wyjazdu
7. potworna migrena - Tata Adam - w dniu przyjazdu
8. brak leżenia choć przez chwilę na darmowym leżaku - Mama Magda, Tata Adam.
9. 14 dniowa opalenizna - Mama Magda, Tata Adam, Maks. Kuba dostał blokera i koloru nie zmienił.
10. nauka wymiotowania z nerwów, że nie robią tego co się chce - Kuba
11. Obiad z przyjaciółką i jej rodziną. Przyjaciółka z Warszawy. Tutaj jakoś trudniej się umówić:-o - Mama Magda i reszta
12. Przekazanie wirusa przeziębienia Kubie i Tacie Adamowi - Mama Magda. Do dziś chorują. Kuba z 40 stopniową gorączką...Ma się możliwości...

Ogólnie było świetnie. Mama Magda zmęczona. Tylko inaczej:-). Taki typ. Aha. Powrót nastąpił tydzień temu. Zmęczenie nie pozwoliło na wcześniejszą aktualizację.

czwartek, 29 lipca 2010

niedziela, 25 lipca 2010

Tata i Synowie




                                                                Trzy lata dzielą te zdjęcia.

Niezwykłe krzesło




Przez godzinę nie można było ruszyć Kubula z miejsca. Tylko to krzesło i koniec. A takie rzeczy robił ze stopami, że w końcu zakręcił się w chińskie osiem i prawie skręcił kostkę. Był płacz a jakże.

Ostatni upalny dzień

Zaowocował prezentem od sąsiadów. Tęczowym basenem. Wcześniej tylko stara wanienka była grana, bo w sklepach jak to w sklepach - dmuchany basen można kupić, ale najlepiej w zimie. W lecie podczas upałów nikt przecież takiego towaru nie ruszyłby nawet czubkiem palca...
Na szczęście sąsiedzi posiadają wnuczkę Anię, któraż to lat ma już ponad trzy i bawi się w Zupełnie Nowym Basenie dwukomorowym i kolorowym, że ho,ho.
A jak widać Kubul chętnie przygarnął ten malutki:-). Dziękujemy!

Tylko Mama Magda nie ma pojęcia o co chodzi z tym wznoszeniem plastikowego banana do nieba...:-o

Co u Maksia?




Wakacje z Dziadkami. Najpierw Mazury, teraz morze. Jak widać na razie mało słoneczne, dlatego Pierworodny naciąga Dziadków - jak prawdziwy wnusio - na wszystkie atrakcje Krynicy Morskiej. Wczoraj Mama Magda rozmawiając z Babcią przez telefon usłyszała jak kochany wnusio, całkiem otwartym tekstem walnął do Babci Mariolki, pomiędzy jednym kawałkiem kanapki z szynką i sałatą a drugim - "Babcia , dasz dwa złote?". Kulturalna bestia, Mama Magda w szoku...
Wcześniej zaś poinformował zaciekawioną Mamę Magdę, że właśnie idąc na plaże otrzymał dwa nowe samochodziki i wędkę z rybkami do łowienia. Do łowienia czego Mama Magda nie wie...
Dwa złote. Magiczna kwota. W cymbergaja można pograć, samochodzikiem albo innym ustrojstwem pobujać. Ot, wakacje. A Dziadkowie wiadomo - najlepsi.
Zdjęcia by Dziadek Staś i jego telefon.

poniedziałek, 19 lipca 2010

I przesyłam Wam te dwa nagie miecze...




Miejsce i czas zobowiązują. Maksik i Tymek postanowili rozegrać pojedynek godny rycerzy Króla Władysława Jagiełły. Tymek walczył klasycznie - miecz i tarcza. Pierworodny pozwolił sobie na pewną nonszalancję. Zamiast tarczy - drugi miecz.
Zwyciężył Polak...


A później trzeba było wszystko omówić....