Maksik

Lilypie Kids Birthday tickers

Kubuś

Lilypie Third Birthday tickers

piątek, 23 października 2009

Eureka!


Nie zawsze posiadanie drugiego dziecka gwarantuje idealne wychowanie wyżej wymienionego, spowodowane doświadczeniem posiadania pierwszego. Niby wszystko to samo, a jednak inaczej. W końcu to inny zupełnie człowiek. Jakiś czas temu Mama Magda napisała, że Kubalon z nienależytą estymą traktuje nowe pokarmy. A z należytą estymą traktował mleko. Wydawać by się mogło,że apetyt to apetyt i wszystko będzie wchodziło nieźle. Weszły więc zupki. Do jadłospisu. Ale do brzuszka wchodziły owszem, ale jakoś dziwnie. Niby drugorodny nie pluł, ale jakoś słabo jedzenie szło. Trwało chyba trzy tygodnie. Nie jednorazowe jedzenie tylko słabe wprowadzanie. Zdarzało się nawet Mamie Magdzie lekkie wpychanko, no bo pluć nie pluje, a że szczękościsk ma to może tak ma i już. Otóż nie Moi Państwo. Problem stanowiła...łyżka. Nie ważne jaka. Łyżka i już. Po prostu Kubalon nie mógł się przyzwyczaić, że żeby dostać coś dobrego trzeba poczuć w buzi coś dziwnego. Trzy tygodnie zajęło jemu i Mamie Magdzie zresztą też, zrozumienie o co biega. I wreszcie od wczoraj żadne zabawki i występy artystyczne nie są potrzebne przy karmieniu. Wystarczy; "Leci, leci samolocik" i buzia drugorodnego otwiera się jak bajkowy sezam. I mlaskanie nawet jest. I wylizywanie prawie słoiczków. I wreszcie odzieży trochę mniej schodzi. Bo kilka dni temu to nawet dyniowa zupa na włosach była. Z tyłu głowy. Ot ekwilibrysta...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz