sobota, 18 września 2010
Naznaczony
Mamy Magdy wina. Sekundeczkę odwrócony wzrok i już krecha. Blisko było do skroni, ale tym razem się udało...Po raz pierwszy chyba w historii zdjęcie bez retuszu jest delikatniejsze i "bardziej wyględne" niż rzeczywistość.
W ogóle jakoś ostatnio dużo Kubalon ma wypadków - upadków. Jakaś taka czarna seria. Maksiątko takie kompletnie bezurazowe było, a tutaj co chwilę coś wypada. I rozpacz większa często niż sam ból. Rozczulać się lubi nad sobą Drugorodny... Bo ma jak w banku za każdym razem całusy i przytulanki...A przytulać to się lubimy, oj tak:-)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz